Nosiło Thule Spoiny Elite Recenzja Wojtka







Z Thule na Góre!
Cześć.
Jestem Wojtek, szczesliwy ojciec Leonka i mąż Justynki. Na Waszą prośbę spróbuje krótko zrecenzować nosidełko używane przez nas do pieszych wędrówek z małolatem :-). To mój pierwszy wpis, więc spróbuje dać Wam jak najwięcej przydatnych informacji, a wiem po samym sobie, że wybór wcale nie był oczywisty.
Po obejrzeniu kilku filmików na youtube wybór padł na jeden z droższych propozycji na rynku, a mianowicie #Thule #Sapling #Elite. Kiedy byłem już pewien wyboru zacząłem szukać używek na oeliksie i podobnych portalach. Trafiła mi się krótka delegacja na peryferiach Warszawy i jakimś dziwnym fartem otrzymalem powiadomienie z allegoro o wystawionym przedmiocie kilka kilometrow od miejsca, w ktorym aktualnie bylem. Jakby ktoś czekał aż się tam znajdę. Serio. Czasem bywa tak, że jak czegoś bardzo potrzebujemy i wiemy co  to jest, okoliczności w jakich sie znajdujemy nam to przyblizają. Coś jak nieświadome sterowanie tłem ;-) Tak czy siak facet w lombardzie z Mińska Mazowieckiego sprzedał mi nówkę z metkami za osiem stów, gdy cena sklepowa wynosiła ok 1300. Pozdrawiam go serdecznie :-)
Dlaczego zdecydowałem się na tak drogie rozwiązanie? A no dlatego, że Thule to marka sama w sobie, a naprawdę dobre jakościowo, markowe sprzęty turystyczne osiągają świetne ceny na rynku wtórnym. Po drugie zależało mi na wygodzie nie tylko malucha, ale także swojej, bo wiedziałem od dnia zakupu, że będzie eksploatowane dość często, a wraz z nim moje nogi i plecy ;-). Po trzecie nosidło to jako PRAWDOPODOBNIE jedyne na rynku posiada w pełni funkcjonalny, odpinany, dwukomorowy plecak, który w każdym momencie możemy przekazać drugiej osobie tj. Mojej kochanej małżonce w momencie, gdy nogi zaczynają odmawiać posłuszeństwa i potrzebujemy zrzucić kilka kilogramów balastu ;-) W tym plecaczku najczęściej mamy prowiant i książeczki z KGP. Rozwiązanie to jest moim skromnym zdaniem genialne i gratuluję projektantom ponadczasowej wyobraźni. Po jego odpieciu odsłaniamy schowek za siateczką na np. Mapę, wodę lub przekąski.
Poza plecaczkiem odpinanym, w dolnej części nosidła tj. pod pupą malucha znajduje się drugi duży schowek, w którym z reguły nosimy cały higieniczny ekwipunek oraz gadżeciki czyli pampersy, chusteczki, apteczka, latarki, noże, sporki i cała reszta drobiazgów przydatnych podczas długich spacerków.
W pasie biodrowym znajdują się dwa małe, bezpieczne schowki na zamek, w których trzymam rzeczy specjalnej troski jak karta, pieniądze, kluczyki z samochodu i pokoju noclegowego.
Jeśli chodzi o siedzisko dla dziecka to posiada ono regulację góra-dół, które zmieniamy wraz ze wzrostem oraz pasy bezpieczeństwa uniemożliwiające wstanie i zbytnie wiercenie się :-) Miejsce na podbródek pupila jest wykonany z pianki i obszyty miękkim materiałem ograniczającym możliwe otarcia buzi. Jest to element mocno brudzący się, ale na szczęście można go zdjąć i wrzucić do pralki. Duży plus.
Patrząc od boku siedzonka mamy niebieską klamrę, której odpięcie umożliwia bezproblemowe usadzenie lub wyjęcie pociechy bez potrzeby zdejmowania plecaka. Blisko rączek dziecka umieszczono małe kieszonki, do których możemy włożyć np. przekąskę lub zabawkę dla towarzystwa :-) Wszystkie elementy wykonane są ze świetnej jakości materiałów i posiadają mięciutkie obicie co przekłada się na wygodę i komfort użytkowania.
Na wiszące nóżki nakładamy regulowane strzemiona, które sprawują się bardzo dobrze.
Nasze nosido posiada szereg regulacji do osiągnięcia maksimum dopasowania do naszego ciała. Na plecach jest główna góra-dół pracująca w aluminiowym stelażu i sterowana za pomocą wygodnych zatrzasków. Zakres to S do XL. Przy moim wzroście 178 i wadze 90 kg waha się od L do M w zależności ile warstw ubrań zrzucam po drodze.
Poza nim regulujemy pas biodrowy oraz dwa paski 'dociskające' nosidło do pleców. Na wysokości piersi jest pasek z zatrzaskiem jak w większości turystycznych plecaków.
Głównym materiałem użytym w produkcji jest bardzo mocna #CORDURA i zastosowano ją w każdym miejscu narażonym na czynniki zewnętrzne jak wystające gałęzie, skałki czy wielokrotne zakładanie i zdejmowanie plecaka na twardym podłożu. Posiadamy go już drugi rok i poza kilkoma plamami wygląda jak nowy. Po zdjęciu nosidła z pleców wysuwamy aluminiowe nóżki uniemożliwiające jego przewrócenie. Z przydatnych i funkcjonalnych bajerów koniecznie należy jeszcze nadmienić chowany w stelaż daszek, który wyjmujemy zarówno w przypadku niepogody jak i palącego słońca. Zawsze to jakaś ochrona :-) Daszek widać dobrze na jednym ze zdjęć. Opcjonalnie można dokupić Rain Cover za 120 zł, ale jeszcze sytuacja nas nie zmusiła do potrzeby jego kupna.
Reasumując...Można by się nieco czepić o to, że rozpisałem się na temat samych zalet, ale trudno z mojego punktu widzenia na siłę szukać wad. Jedyną nieco irytującą rzeczą jest ciężko otwierający się zamek dolnej komory bagażowej, ale może taki trafił mi się egzemplarz, a może za dużo do niego ładuję i winny jestem sam sie. Generanie jestem bardzo zadowolony i na dziś dzień nie zamieniłbym go na inny model.
Ufff...myślę, że to na tyle z przydatnych informacji. Jeśli za bardzo się rozpisałem to napiszcie o tym, za drugim razem będę bardziej treściwy.
Pozdrawiamy serdecznie!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ogród Ślaski w Świerlańcu czyli miłość Leosia do Ryb

Bałtyk w Bytomiu czyli Grota Solno Jodowa

Radzionków Planty czyli Plac Zabaw na Rojcy