Babia Góra poraz drugi. Wieża widokowa w Zawoi i mini ZOO.

Hej!
Tym razem chcemy zabrać Was razem z nami na najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego. To nasz drugi szczyt KGP. Babia Góra zwana Diablakiem.
Na szczyt wchodziliśmy na początku października.
Tym razem nasza wycieczka zaplanowania była na dwa dni. Jako bazę noclegową wybraliśmy sprawdzony już wcześniej hotel Beskid w Zawoi który jest a) tani b) serwuje porządne śniadanie które przydaje się przed wyprawami w góry c) jest przyjazny dla maluszków (znajdziemy tu wszystko co potrzeba, łącznie z salą zabaw, kiedy to rodzice chcą odpocząć :)) d) ma dość wysoki standard. Także szczerze polecamy to miejsce.
Babia Góra to szczyt dla mnie szczególny. To właśnie w tym miejscu kilka lat temu Wojtek oświadczył mi się. Bardzo się cieszę, że tym razem możemy wejść już na całkowitym luzie (jak się okazuje wcześniej Wojtek bał się jaka padnie odpowiedź oraz czy podczas wspinaczki nie znajdę pierścionka który mądrze ukrył w swojej kamizelce :)). Wchodzimy również już w powiększonym składzie. 
Jako początek trasy wybieramy tym razem Przełęcz Krowiarki (wcześniej wchodziliśmy z Zawoi, i jak mam być szczera do dziś nie wiemy jakim do końca szlakiem. Szliśmy pół dnia. Przez Markowe Szczawiny oraz Perć Akademików na zaręczynowy szczyt). 
Wiele samochodów parkuje na ulicy ponieważ jak się okazuje organizowany jest bieg i parkingi są zarezerwowane dla uczestników (nie bierzcie z nas przykładu - dostaliśmy jak się później okazało mandat :))
Po opłacie wstępu do Parku ruszamy w górę. Leoś wygodnie podróżuje w swoim nosidełku na plecach taty i układa się do snu :)
Wchodzimy czerwonym szlakiem, jest dość stromo ale jak mam być szczera myślałam, że będzie gorzej. Najgorzej oczywiście ma się Wojtek który niesie na plecach dodatkowe kilogramy. Do Sokolicy docieramy po około 1h wędrując gęstym lasem.
Od tego momentu wędrówka całkowicie się zmienia. Przestajemy się pocić bo zaczyna mocno wiać. Zapinamy kurtki. Las znika ustępując miejsca wysokiej jeszcze kosodrzewinie.
Im staje się ona niższa tym wiatr staje się mocniejszy. Leon budzi się i daje znać, że nie za bardzo mu się podoba. Wyciągamy więc z plecaka przekąski i ciśniemy dalej. 
To chyba ostatnie zdjęcie z uśmiechem. Później na prawdę nie było już przyjemnie. Wiatr był niesamowicie mocny! Ledwo stoję! Wojtkowi idzie się ciężko bo daszek nosidła pcha go mocno w różne strony, działając jak spadochron. Chcemy wejść jak najszybciej na górę aby schronić się
 za wiatrołapem. Na szczyt docieramy po około 1.5h od Sokolicy. 
Widok ze szczytu na Tatry.

Odpoczywamy, jemy i decydujemy się na natychmiastowe zejście ze względu na diabelski wiatr (chyba już wiem skąd nazwa Diablak.) Nie jest nam jednak szkoda bo na górze już byliśmy, łącznie z noclegiem w schronisku na Markowych Szczawinach, w przeciwnym razie byłabym trochę rozczarowana - szczerze było nam ciężko nawet zrobić porządne zdjęcie na szczycie. Pogoda na górze jest FATALNA! Wojtek schodzi swoim błyskawicznym tempem na dół aby oszczędzić Leonkowi nieprzyjemności związanych z pogodą. HURA! Udało się! Drugi Szczyt KGP jest nasz! :)



A teraz już na spokojnie....
Będąc w Zawoi warto wybrać się na wieżę widokową Beskidzki Raj. Na którą wstęp jest śmiesznie tani :) Wrzucamy 2zł do automatu i hop jesteśmy.
Widoki są cudowne :)
A zaraz obok coś dla Naszych milusińskich - mini ZOO z darmowym wstępem :)
Konik żegna nasz swoim końskim pyszczkiem. Czas na planowanie kolejnej wyprawy. A jak było u Was czy kiedyś pogoda zepsuła Wam wyprawę? 
Pozdrawiam i życzę samych pogodnych dni!
Do zobaczenia na szlaku!
Justyna







Komentarze

  1. Dawno temu weszłam na Kasprowy Wierch. Przed samym szczytem zaczęło padać tak bardzo że zmuszona byłam wracać na dół kolejka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Uł... my mieliśmy podobna przygodę na Rysach. Dopadla Nas burza i tez musielismy wrocic. :(

      Usuń
  2. Fajny wpis Justa, będę tu zaglądać

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ogród Ślaski w Świerlańcu czyli miłość Leosia do Ryb

Bałtyk w Bytomiu czyli Grota Solno Jodowa

Radzionków Planty czyli Plac Zabaw na Rojcy