Biskupia Kopa i Sylwester w Lutym

Biskupia Kopa i Sylwester w Lutym


Hej!
Biskupia Kopa to najwyższy szczyt gór Opawskich. Początkowo mieliśmy wejść na szczyt w Sylwestra jednak złapało Nas przeziębienie. Przesunęliśmy wyjazd na luty i lepiej wyjść nie mogło.
Jako bazę noclegowa wybraliśmy Bacówke Giemzików znajdującą się w Jarnołtówku - z ręką na sercu to miejsce jest magiczne.

Polecam każdemu! Właściciele są przemili a miejsce jest wspaniale przystosowane dla rodzin z dziećmi. Znajdziemy tutaj wszystko co jest nam potrzebne. (Właściciele posiadają na wyposażeniu łóżeczko, wanienkę, sanki, nosidło turystyczne, przyczepkę rowerowa i wiele innych sprzętów). Na podwórku Leoś korzysta z placu zabaw oraz wciela się w kierowce traktora i pianistę! 


W pobliskim gospodarstwie pasą się dwa konie które Leoś chodzi karmić marchewką. 

W Bacówce zostajemy na dwie noce. Pierwsza przeznaczamy na odbicie sobie zaległego Sylwestra :)
Rozpalamy pierwsze w życiu Leosia ognisko, jemy kiełbaski i ogólnie jest bardzo przyjemnie. Jest nam ciepło, miło, słuchamy muzyki, właściciel agroturystyki zapala dla Nas nastrojowe lampki i opowiada o okolicy ahhhh co tu dużo mówić - jest bosko! :)

Kolejnego dnia z rana wita nas słonce i piękna pogoda - ruszamy na Kopę!
Szlak rozpoczynamy szlakiem żółtym z pod ośrodka Ziemowit. Leoś podróżuje na nóżkach. 



 
Szlak początkowo jest jeszcze zaśnieżony i jest bardzo ślisko trzeba uważać i dreptać bardzo powoli. Trasa prowadzi przez las droga utwardzona. Do samego schroniska dotarliśmy po około 1.5h (bez problemu drogą dojazdowa można do schroniska wejść również z wózkiem).



W schronisku jemy ciepły posiłek. Ja wybieram pierogi ruskie ze śmietaną - pani od razu zgaduje ze jesteśmy ze Śląska gdy dziwie się że tak tutaj się je i podaje pierogi :)
Leoś ogląda żółwia i króliczka które są mieszkańcami schroniska. 

Z maszyny za 2zł udaje mu się wyciągnąć pamiątkowa orkę i jest przeszczęśliwy :-)
Ciekawostką jest, że pewien Pan w 2010r wszedł na Biskupia aż 161 x :) niesamowite co? :)

Po posiłku ruszamy na szczyt (tutaj już wędrówka z wózkiem odpada). Po 20min jesteśmy!





Wykonujemy Pamiątkowe zdjęcia oraz przybijamy pieczątkę.
Niestety nie weszliśmy na wieżę ponieważ Leoś ucina sobie drzemkę w nosidle. Ale to super okazja aby jeszcze tu kiedyś wrócić :-)
Jako trasę powrotna wybieramy szlak czerwony i bardzo się cieszymy ze nie szliśmy nim do góry. Śnieg jeszcze mocno zalega jest bardzo ślisko i trzeba mocno uważać. Jest też bardziej stromo. Po około 1h docieramy na miejsce. Kolejny szczyt KGP zdobyty!

Czas wracać do domu :(


W Jarnołtówku udało Nam się jeszcze zobaczyć Piekiełko



wejść na zaporę




oraz skosztować najlepszej pizzy w Restauracji Włoski Smak. Czujemy pewien niedosyt, czasu tak mało a do zobaczenia tak dużo.
Trzeba będzie koniecznie tutaj wrócić :)
Byliście kiedyś w Górach Opawskich? Może polecicie Nam co warto jeszcze zobaczyć? Jesteśmy bardzo ciekawi :-)

Pozdrawiamy i do zobaczenia na szlaku!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ogród Ślaski w Świerlańcu czyli miłość Leosia do Ryb

Bałtyk w Bytomiu czyli Grota Solno Jodowa

Regulamin konkursu Legendia