Czupel - co z nami jest nie tak?

Czupel to najwyższy szczyt Beskidu Małego
Przed planowana wycieczka zbierając informacje w internecie dowiedziałam się, że na szczyt spokojnie można dostać się podróżując z dzieckiem w wózku. Muzyka dla uszu. Na wyznaczone miejsce doprowadził nas GPS. Najkrótszy szlak na Czupel (szlak niebieski) prowadzi z Przełęczy Przegibek. Wszystko się zgadza więc zaczynamy wędrówkę.
Początek szlaku to szeroka żwirowa droga. Jest łagodnie, przyjemnie. Dopisuje nam pogoda.
 Po około 30 minutach marszu szlak odbija w lewo i droga bardzo się się zmienia pojawiają się duże kamienie i skały. Pocieszamy się wyborem wózka na dużych pompowanych kolach w przeciwnym razie na pewno musielibyśmy zawrócić. Wojtek znowu dostaje wycisk. Po około 1h docieramy na Magurkę Wilkowicką gdzie znajduje się Schronisko PTTK.
 Na odpoczynek wybieramy pobliską polankę. Ku naszemu zdziwieniu na górze dostrzegamy dużo turystów z maluszkami w wózkach i zaczynamy zastanawiać się co jest z nami nie tak? Czy pomyliliśmy drogę? Czy może mieliśmy wejść na górę innym szlakiem? No nic. Na górze dostrzegamy również miejsce na ognisko. Szkoda, że nie mamy ze sobą kiełbasek. Po chwili relaksu ruszamy dalej. Droga tym razem ma szczęście jest dość łagodna. Po około 40min docieramy na Czupel. Widokowo średnio :-) 
Robimy kilka pamiątkowych zdjęć i wracamy w stronę Magurki bo czujemy już ssący głód w brzuchach. W PTTK zamawiamy pierogi i zupę. (Szczerze to był najgorszy posiłek jaki przyszło mi jeść w jakimkolwiek schronisku, ceny są wysokie a jakoś produktów...szkoda słów). Do książeczek wbijamy pieczątkę i ruszamy do samochodu.
Okazuje się, że źle obliczyliśmy czas i zaczyna robić się ciemnawo na domiar złego coś nam droga nie pasuje....
Na szczęście Leon ma wszystko gdzieś i w wózku ucina sobie drzemkę, skoro tak pięknie trzęsie to czemu nie?! :)
Idziemy cholernie stroną ścieżką. Wojtek meczy się z wózkiem a ja męczę się z obsuwającymi się pod stopami kamieniami. Oraz muszę wysłuchiwać (niestety słusznie), że wózek to był zły pomysł. Po około 30min jesteśmy na dole. Huraaaa! Cieszę się podwójne bo zrobiło się już prawie całkiem ciemno.
Reasumując.
Mamy 3 szczyt KGP! :)
To NIE jest trasa na wózek! (Chyba że na prawdę istnieje inny szlak to okwiećcie nas proszę :))
Dobrze obliczajcie czas planując wycieczki szczególnie z dziećmi lepiej dodać niż ująć bo różnie to bywa. Nam na szczescie się udalo, ale gdyby nie moj luby o sile dwóch koni to chyba przy drodze powrotnej z wózkiem i pomylona droga usiadłabym i plakala. Było na prawe stromo!
Kolejna trasę zaplanujemy lepiej.
A czy Wam kiedyś zdążyło się zejść ze szlaku i pomylić trasę?
Pozdrawiam
Justyna 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ogród Ślaski w Świerlańcu czyli miłość Leosia do Ryb

Bałtyk w Bytomiu czyli Grota Solno Jodowa

Radzionków Planty czyli Plac Zabaw na Rojcy